czwartek, 18 sierpnia 2011
Lato ponownie rozgrzało się do czerwoności, ostatnie takie dni przed skradającą się cichaczem jesienią. A to porozrzucane po całym bożym świecie pająki, a to czerwone korale jarzębiny, spadające z drzew pierwsze orzechy. Natura już nam szepcze do ucha, że nadchodzą chłodniejsze zmiany. A ja chcę jeszcze tego ciepła, brzęczenia, zapachu rozgrzanej ziemi, ostudzonej burzowym deszczem. Tnących niebo jeżyków, śpiewająch nad ranem kosów. ZIELENI w krajobrazie, zieleni w sercu.
Na zdjęciu w objęciach Neli tonie Fijołkowy, jeden z najmłodszych masiuków. Za nim pójdzie on w świat, zatrzyma w sobie wszystkie zapachy tego lata.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pięknie piszesz, pięknie tworzysz. Trzeba lepiej zadbać o zaistnienie w sieci, bo warto, żeby Twoje koniki ujrzało zdecydowanie więcej par oczu pragnących rzeczy niebanalnych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!