Raz, dwa , trzy koniku stań się...chciałabym tak, ale to nie działa. Trzeba przysiąść, czasem pokłóć sobie palce, czasem rozplątywać supełki, które pojawiają się z nikąd. Ale z każdym ściegiem nabiera on formy, już wyraźniejszy jest kontur głowy, już dumnie pręży on szyję. Nagle staje na swoich silnych nogach. Czeka na barwne kółeczka grzywy. Już są, starannie wyplecione ślimaczki. A ogon? Szukamy w pudełku tęczy. I jeszcze oczko, przypatrzy się nagle światu różowym guziczkiem, albo niebieskim. I uszka mu trzeba, by mógł usłyszeć jakie nadam mu imię. Jesteś Czeremosz.
o ten taki polski ;)
OdpowiedzUsuń