Jako, że wkrótce czeka nas prawdziwa powódź serc i miłości ,a przyczynia się do tego niejaki Walenty, postanowiłyśmy poszukać w naszych zasobach czegoś sercopodobnego. Nasza wersja LOVE, jest troszkę bardziej stonowana:) Ale czy prawdziwa miłość musi zawsze krzyczeć czerwienią?
U nas jest beżowo, trochę różowo, czekoladowo, wiśniowo...UWAGA: podobno Masiukom zdarza się skraść serca swych nowych właścicieli, wszystkich poszkodowanych zapewniamy, że to nie groźni przestępcy, swój łup najczęściej chowają pod siodełkiem. Radzimy rozwiązać, serce skradzione wydobyć, połknąć, wróci na swoje miejsce i będzie odtąd bić mocniej.
Koniki są niesamowite,zapowiada się ciekawie,pozdrawiam i życzę wytrwałości w blogowaniu,zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńW moim przypadku jest troszkę tak, jak napisałaś: serce skradzione i na dodatek rozdarte na dwa: jedna część należy do rumaka Turkusowe serduszko z mojej stajni, a druga do pewnego źrebaczka, którego mam na oku ;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pierwszy raz tu trafiłam i jestem zachwycona!
OdpowiedzUsuńPiękny konik
boski jak wszystkie koniki!
OdpowiedzUsuńwitam wszystkie prace poprostu bajeczne !!! POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńSpacerowałam sobie ostatnio po krakowskim Kazimierzu, wstąpiłam do malutkiego sklepiku z fajnymi rzeczami, patrzę... a tam stoją sobie znajome mi koniki. Zastanawiałam się długo skąd je kojarzę. Już wiem! Wpadłam kiedyś na Twojego bloga, zobaczyłam je i zaczęłam Cię "obserwować" :)
OdpowiedzUsuńKoniki są wyjątkowo charakterystyczne :)
Koniki na Kazimierzu mieszkają już od dawna i bardzo im tam dobrze, dzięki przemiłej właścicielce Baboshki:)))Muszę się przyznać, że blogowanie nie idzie mi tak dobrze jak tworzenie koników:P Ale każdemu obserwującemu dziękuję, za baczne obserwacje:)))
UsuńJestem u Ciebie pierwszy raz i zauroczyły mnie Twoje koniki i inne cuda:)
OdpowiedzUsuńWitam ciepło:) Otwieram sklep z zabawkami handmade i chciałabym mieć u siebie parę Twoich koników:) Proszę o kontakt na biuro@wroclawchildrenshouse.pl Pozdrawiam serdecznie, Zuza
OdpowiedzUsuń