O nas

Moje zdjęcie
Konie mam w głowie i zręcznie robię je ręcznie:)

niedziela, 18 listopada 2012

Rzecz o Rusałce

Pozostając w temacie ubarwienia rzeczywistości, postanowiłam wyłowić ze swego najbliższego otoczenia kolory, które w mojej wyobraźni, podkręconej sukienką od Marca Jacobsa (spokojnie, nie wisi w mojej szafie) tworzą postać Rusałki.
MOJA Rusałka mieni się zielenią, turkusem i fioletem gdzieniegdzie wstawionym. Tak więc dzisiaj wstawiam zdjęcia "na rusałkę" i tak jak to w prawdziwym życiu bywa, wszystko tutaj z innej bajki:)))









Na zdjęciach:Sukienka Marc Jacobs-Resort 2013, Brosza Masiuki, Kolia handmade by nie wiem, ale się dowiem, bo to prezent był:))), motylkowa miseczka Home&You i koraliki dziecięce H&M, bransoletka chyba podobnie, torebeczka jak widać IKEA, książeczka Natalie Belineau/Cristelle Mekdjian "Lola Joue a la dinettte", kucyk Turkusik Radosny Masiuki, puszka-pozytywka zakupiona w Aldi.


czwartek, 6 września 2012

Turki, turki...

Chłód, ale zupełnie innego rodzaju. Kolor chłodnik, z bielą zmieszany przynosi orzeźwienie latem.
Och turki kuś ,kuś ! U nas zawsze znajdą swoje miejsce, turkusowe  akcenty, w Masiukach gdzieniegdzie odnalezione . Więc dzisiaj szukamy, gdzie jesteś?Turki....



A tu...









Na zdjęciach: kucyk Beżowy Groszek "Masiuki", ELLE DECORATON 05/2012s.60,zdjęcie Anne-Claire Budin, korale METRO,tkanina Sweet Tooth Anthology,kolczyki TESCO,naklejka Project8 Monika Poźniak,sukienka H&M, kartka Rachael Hare, Konik Sylenia Modra 'Masiuki"

wtorek, 4 września 2012

Let`s pink

 Rusz w róż, słodki jak gumowe jo-jo, delikatny jak skórka na stópkach noworodka, nasycony, bądź całkiem blady. 
Dzisiaj różowy wpis, hojnie zilustrowany.
 A więc LET`S  PINK!








Na zdjeciach: Konik Nelinek "Masiuki", misiowy talerzyk z marketu,misio niewiadomego pochodzenia,korale H&M, kubek TESCO,nóżka kucykowa "Masiuki", kubek z holenderskiego komisu,zapinka motylkowa EMPIK, kucyk Różany Płateczek 'Masiuki", kubek HOME&YOU


niedziela, 2 września 2012

"Zaszumiało jesienią, zapachniało jesienią..."

Lato przycichło, a jesień już szepcze.Nic co piękne i zielone nie trwa wiecznie, nadchodzi zmiana żółta, rdzawa, brązowa. Złote mirabelki zamknięte w słoiku, przypomną nam w zimie smak późnego lata, a nowe Masiukowe Koniki to ukłon w stronę wczesnej jesieni.



wtorek, 28 sierpnia 2012

Dla małej córeczki, dla małego synka.

Miało być rodzinnie. Razem raźniej, barwniej a jak zakręcić to się dzieje. Wprost uwielbiamy stan zawieszenia, dlatego od jakiegoś czasu zawieszkujemy:))) Kto nie widział, zaraz nadrobi zaległości.Pokażę Wam dzisiaj coś dla małego chłopczyka i dla małej dziewczynki. Zawieszka Ubeżowiona:



Oraz Toffi w Błękicie:


 Lato sprzyjało też narodzinom małych kucyków, uwaga zrobi się kolorowo:)






A nowe już pomieszkują w głowie Edyty, która powołuje je do bytu rzeczywistego.
Na dzisiaj miłego ciepłego dnia:)))
Jesteśmy tutaj: Fejsowo Masiukowo , czasami on-line;)




sobota, 21 kwietnia 2012

Jasienna

Dlaczego dopiero teraz? Sama zadaję sobie to pytanie, bo powinnam Wam opowiedzieć wcześniej o miejscu, które noszę w sercu niezmiennie od trzydziestu lat. Po raz pierwszy przywitałam się z nim w brzuchu mamy, schowana przed światem, wsłuchana w bicie jej serca, byłam Tam pierwszy raz. Później mogłam już słuchać, oglądać, dreptać po mokrej trawie, babrać patykiem w błocie i ciągnąć kury za ogon. Byłam na wsi. Byłam w Jasiennej. W ogrodzie kołysały się na wietrze jabłonie, na kocyku pod starym Orzechem przychodziły do mnie pachnące sianem sny. Biszkoptowa suczka lizała mi ręce i gnała dzikim pędem, by przywitać się, gdy wdrapywałam się kamienistą ścieżką z ciężkim plecakiem. Z kępy dzikiego zielska wyłaniała się głowa trójkolorowej kotki, drepcząc jedna za drugą, z błotnej wyprawy wracały stadem kaczki, kogut stroszył grzebień gotowy ruszyć w pogoń za każdym intruzem.
Zawsze tu było pod górkę, ale nogi same mnie niosły w pola pełne dojrzałego zboża, gdy niosłam żniwiażom wiaderko pełne chłodnego kompotu z porzeczek. W torbie pajdy upieczonego nad ranem chleba i pęta swojskiej kiełbasy na podwieczorek.
Czasem aż kostki bolały od biegania po ściernisku, ale ręce ochoczo wiązały powrusła, na świeżo ścięte zboże. Jeszcze tylko jeden snopek na górę i rządek chochołów ciągnął się aż po horyzont. Ściemniło się tak nagle, ktoś zaczynał śpiewać, dogrywały nam pochowane w trawie świerszcze.
W nocy  z bezkresnej czerni wyłaniał się nagle księżyc, znacznie większy niż ten który miałam w domu. Ciszę cięły na smykach świerszcze, pies obszczekiwał ciemność, a myszy skrobały cicho pod podłogą.







Drzwi rozgrzanej upałem sierpnia stajni były otwarte. Przycupnięte w cieniu drzemały kury. Raz po raz wylatywały jak pociski, czarne jaskółki. Kręciło w nosie od intensywnego zapachu siana i krowich placków. Na pierwsze kroki postawione w tym domu zwierząt odpowiadały zawsze uwiązane w boksach konie...